Obok muzyki..., odc. 1
W dzisiejszym, inauguracyjnym odcinku słów kilka o kinie grozy. Choć lepiej byłoby powiedzieć - o kinie brutalności. Niedawno obejrzałem bowiem slasher "Terrifier 2", będący kontynuacją kultowej już "jedynki", którego bohaterem jest klaun-zabójca. Moje odczucia zamieszczam niżej, w recenzji tej produkcji. Zachęcam do lektury i liczę, że będzie wartościowa. Sam film nieco mnie rozczarował, pomimo potencjału. Zatem przed Wami Art-morderca, co sieje wielki zamęt. I to przez bite 2 godziny.
Terrifier 2. Masakra w Święta (2022)
Art (David Howard Thornton) to ciekawy obiekt poznawczy w kontekście psychologii. Niemy i dziwny, człowiek, czy monstrum? Jakie ma motywacje? Liczba tych pytań rośnie dość szybko, lecz odpowiedzi nie ma. Brak większej głębi to główny zarzut, który należy stawiać. Nieco wysiłku i mimo rzezi, ten obraz byłby lepszy. Byłby, lecz nie jest, a wielka szkoda, bo mógł mieć na to szansę.
Sama historia nie jest zawiła i skupia się na przeszłości. Grzeczna dziewczyna imieniem Sienna (Lauren LaVera) mieszka wraz mamą i bratem. Straciła ojca całkiem niedawno, co było dla niej traumą. Brat się pogubił, mama wciąż krzyczy i tyle w tym temacie. Reszta oparta jest na regule - kto na ekranie, ten martwy. Leone nie widzi sensu w empatii, przez co umiera każdy. No prawie każdy, jest przecież Sienna i sprawca zamieszania. Arta poznamy zresztą szybko i to w dodatku w "pracy". W pierwszych minutach krwi nie brakuje, co zmusza go do prania. W pralni publicznej pierze swe ciuchy, bawiąc się przy tym dobrze. Ziarnko humoru, a potem trupy i tak przez cały seans. O samym Arcie nie wiemy wiele, jest dla nas jak enigma. Wiemy jedynie, że lubi czerwień, bo "tapla się" w niej często. Jak wspominałem, przemawia czynem, gdyż słowem nas nie raczy. Taki to dziwny z niego człowiek. A może jednak monstrum?
Czego zabrakło (oprócz jakości)? Jak dla mnie to humoru. Brzmi to jak truizm w kontekście filmu, lecz Art jest przecież klaunem. Jedna, czy dwie humorystyczne sceny to bonus bardzo mały. Klimat jest ciężki, dosyć ponury, do tego zbyt dosadny. Pewnie - slashery są charakterne, tu jednak bez finezji. Słowem, ten film jest taki sobie, pomimo swej koncepcji. Krwi jest tu dużo, sensu zaś mało, a my nie wiemy wiele. Leone wyjaśnień nie zaplanował, postawił na pytajnik. Niech Was nie zmyli również tytuł - śniegu nie uświadczymy. Święta, o których mowa to Halloween, nie zaś "mikołajowy" okres.
A gra aktorska? Dość przyzwoita, głównie po stronie Arta. Dobrze wypada również Lauren LaVera w roli rozsądnej Sienny. W takiej produkcji ciężko niestety zagrać swą rolę życia. Zwłaszcza, że życie jest tu ulotne, zaś śmierć ma jedno imię.
Może już wiecie - "Trójka" niebawem (2024), zwiastun po sieci hula. Sam go widziałem, lecz to wystarczy i filmu nie obejrzę. Zamiast uśmiechu jest trupów masa i średnie wykonanie. Smutny ten klaun i bez emocji. Chyba, że negatywnych.
Ocena: 3/6
Komentarze
Prześlij komentarz