SŁUCHOwisko, odc. 9


Tym razem rzecz o rapie. W dodatku tym rodzimym. Czasem go słucham, nawet częściej, zwłaszcza im starszy jestem. Taką muzykę lubiłem wcześniej, taką też cenię nadal, chociaż nie wszystko, co dziś w niej nowe ma dla mnie wartość twórczą. To słowem wstępu do SŁUCHOwiska, które zamieszczam niżej. Życzę przyjemnej lektury.

Wdowa - Historia jednej miłości
Rok wydania: 2022
Ulubione utwory: "CAPTCHA (fatalne zauroczenie)", 
"Nie zwalniaj (randka)", "Fendi (sex)", "Toast (miłość)"

"Historia jednej miłości" to zamierzony tytuł, idealnie oddający zawartość tego krążka. Wdowa - królowa polskiego rapu - zabiera słuchaczy w miłosną podróż widzianą oczami kobiety. Każdy z utworów nosi podtytuł opisujący stadium rozkwitu uczucia, aż do jego upadku - zdrady oraz rozstania, co jest finałem płyty. W jednym z wywiadów Wdowa stwierdziła, że replay value albumu nie będzie istotny dla mężczyzn. Ja jednak wracam do tego krążka często i przyznam, że jest to przyjemna retrospekcja. Sama Artystka ułatwia to zresztą bardzo, czyniąc materiał różnorodnym. Są więc i rymy, partie wokalne, jest też i spójna treść. Warto posłuchać - to świetny album, Wdowa to wszak legenda. "Historia..." wzrusza i angażuje, dając do myślenia. Polecam.



Paluch - Najlepszego życia diler
Rok wydania: 2024
Ulubione utwory: "Poryte głowy", "W moich ramionach"

Paluch powrócił z nowym albumem, choć przepis na jego powstanie nie różni się od wcześniej stosowanych. Jest zatem bezkompromisowo, dosadnie i dobrze pod kątem produkcji, lecz autor krążka nie zmienił nic w zakresie własnego warsztatu. Czy jest to wadą? Trudno ocenić, gdyż Paluch ma pokaźny fanbase. "Diler" to jednak jego 14 krążek i chyba mógłby pokusić się o opuszczenie strefy twórczego komfortu. Może i nawet podjął taką próbę w utworze "M&M", ale ja osobiście usunąłbym go z tracklisty, jako zupełnie zbędny. Reasumując otrzymujemy więc solidną porcję tego, co znamy, ale w potrawce nowych bitów. Nie jest to jednak odsłuch w pełni stracony, gdyż trochę perełek znajdziemy. Przy płycie bawiłem się całkiem znośnie, choć wtórność niestety razi. Może następnym, 15 razem? Albo kolejnym po nim...



Popek x Matheo - Dr Jekyll and Mr Hyde
Rok wydania: 2018
Ulubione utwory: "Wszystko i nic"

Sam nie wiem, czemu do tego wróciłem. Może szukałem "czegoś"? To, co znalazłem "tym" jednak nie jest, co smuci mnie ogromnie. Niby Matheo daje gwarancję, że brzmienie dobrym będzie, trudno jest jednak utrzymać poziom, gdy Popek jest na majku. Tytuł jest zatem wyborem świetnym, wyjaśnia co na płycie. Mamy tu chaos, są dwa oblicza, a każde z nich jest gorsze. Popek coś śpiewa, o czymś rymuje, lecz wszystko brzmi przeciętnie. Pewnie, że nie jest on GOATem rapu, ale już kilka płyt popełnił. Reasumując, mogło być lepiej, lepiej też być powinno. Zbyt wiele tu kombinowania, by cieszyć się tym krążkiem. Dałem mu kredyt i... nie żałuję, bo wiem już co omijać. Tym panom podziękuję, teraz. Przynajmniej w tym wydaniu.



Komentarze

Popularne posty