W ogniu 10 pytań: Terrordome
Terrordome - krakowski zespół thrash metalowy, którego brzmienia nie da się podrobić. Ich czwarty studyjny album - "Plagued with Violence" ukazał się 1 sierpnia 2025 roku. Z okazji premiery krążka, wokalista formacji Uappa Terror zgodził się odpowiedzieć na 10 ognistych pytań. Zapraszam więc do lektury wywiadu.
Wasz najnowszy album "Plagued With Violence" jest czwartym w dorobku Terrordome. To zresztą pierwszy po czteroletniej przerwie longplay zespołu. Cóż więc takiego zatrzymało Waszą ekipę w drodze po serca słuchaczy?
Chyba Cię zadziwię, bo nic specjalnego nas nie zatrzymywało. Uważam, że działamy cały czas bardzo prężnie, pomimo, że dość rzadko coś wypuszczamy. Wydawanie krążka co cztery lata to u nas nawet norma, czy to źle? (śmiech). No dobra, jest jeden czynnik - ten najnowszy miał ukazać się już w 2024 roku i zaliczyliśmy kilka miesięcy obsuwy przez decyzję wydawcy. Ale wiesz co? Wolimy się nie śpieszyć i wydać coś w dłuższych odstępach czasu, ale za to najlepiej, jak tylko możemy.
Singlem promującym płytę jest utwór "Sorry For Being Late", którego tytuł idealnie pasuje do początku naszej rozmowy. Co zadecydowało o tym, że to właśnie tej piosence nadaliście priorytet?
Uwielbiam ten numer. Chłopaki zresztą też – to była decyzja zespołowa, żeby to ten utwór wskoczył jako trzeci singiel (przypomnę, że wcześniej przed trasą z obecnym Patriarkh podzieliliśmy się singlami "Goat Killers" i "The Torture Continues") i jako pierwszy w formie video. Numer jest krótki, punkowy oraz zrobiliśmy sobie do niego video na naszej salce. Wyszło zajebiście.
Jak przekonujecie, "Plagued..." to najmroczniejsze wydawnictwo Waszego autorstwa. Czego należy się zatem spodziewać po zawartości tej płyty?
Zostawiamy to już totalnie słuchaczom. Każdy pewnie indywidualnie odbierze album. Według mnie to najmocniejszy kop w dupę, jaki wypluliśmy do tej pory. Ciemny, mroczny i najduszniejszy. Bo taki był to po prostu czas i jaram się, że muza odwzorowała nasze ostatnie uczucia, czy sytuacje, przez które przechodziliśmy przez ostatnie lata.
Album, który powstał z takim pietyzmem musi mieć w sobie to "coś". Jak bardzo różni się on od Waszych wcześniejszych projektów?
Słuszna uwaga. Zrzucamy łatkę crossoverców, bo ten gatunek był dla mnie nieco nużący od dłuższego czasu. Jesteśmy starszymi chłopami, gramy teraz poważniej i bardziej się angażujemy. Czy wrócimy do crossovera? Możliwe, ale zdecydowanie potrzebowaliśmy małego romansu z mroczniejszym, można powiedzieć lekko death metalowym obliczem. To inna płyta, ale to ciągle Terrordome.
Z kolei thrash metal - gatunek, do którego formalnie przynależycie, oprócz agresywnego brzmienia, lubi szokować swoją tematyką. Czy i Wy - w kontekście nowego krążka - postawiliście na kontrowersje? Przypominam sobie bowiem "Brutal Punishment", gdzie nie przebieraliście w słowach...
Na pewno mocniej uderzamy w religię i krytykujemy wszystko czym obecnie się brzydzimy. Co do reszty – zostawiam interpretację słuchaczom. Każdy znajdzie coś dla siebie.
Historia Terrordome to okres 20 lat twórczości. W tym czasie zmieniał się skład zespołu, zmienił się także przemysł muzyczny w Polsce. Czy obecnie łatwiej jest o sukces niż te dwie dekady temu? YouTube, streaming, social media to remedium na bolączki branży muzycznej?
W naszym kraju (jak i w innych) rządzą mody i ciężko się wstrzelić, a wstrzelać się na siłę, to nie w naszym stylu. My modni nie jesteśmy i nie spodziewam się abyśmy kiedykolwiek byli. Nie umiem zdefiniować za bardzo sukcesu, raczej nigdy tam nie byłem – dla mnie sukcesem jest po prostu wydanie płyty i możliwość zagrania koncertów. Jeżeli ktoś zamówi t-shirt albo płytę CD lub wpadnie na gig, bo „O! Gra TRDM!” to jest dla nas coś zajebistego. Internet i social media pomogły wielu przez ostatnie lata, ale na pewno przyniosły też sporo złego. Ja wolałbym skupić się na pozytywach.
Pytam, gdyż to dzięki tym platformom "śpiewać każdy może". Czy nie denerwuje Was ta lekkość z jaką uzyskuje się dziś miano artysty, wykonawcy? Liczba followersów służy, ale czy nie cierpi na tym prestiż samego zawodu?
Absolutnie nie denerwuje nas to – wszystko jest dla ludzi, byle z umiarem. Czy prestiż zawodu cierpi? Nie mam pojęcia. To po prostu nie nasza bajka. Mamy stronę, kanał na YouTube, Spotify oraz Instagrama (to i tak sporo!). Jakoś to sobie tam funkcjonuje. Jeżeli ktoś nas obserwuje – fajnie. Jeżeli nie – też spoko, nic na siłę.
Te 20 lat istnienia scenicznego to wspaniały pretekst, by powrócić do przeszłości. Które wydarzenie koncertowe wspominacie nadal, pomimo upływu lat?
Na pewno gigi w Brazylii. Były najbardziej dzikie i przyniosły nam najwięcej wspomnień. I z pewnością też Japonia – bardzo chciałbym tam wrócić.
Czego żałujecie dziś najbardziej, patrząc z perspektywy czasu?
Ciężko stwierdzić, czy ja sam czegoś żałuję – na pewno było wiele przykrych sytuacji na drodze jaką podąża Terrordome, ale sprawy zawsze się prostowały. Uczymy się na błędach i pewnie wiele jeszcze z nich popełnimy, ale i tak jestem ogromnie sobie wdzięczny, że cały czas mogę grać i nagrywać płyty.
To na koniec - Hendrix twierdził, że muzyka mówi prawdę, Bono że to ona zmienia świat. A Wy w jaki sposób opisalibyście jej znaczenie w kontekście społecznym oraz kulturowym?
Muza rozwija łeb, uczy pokory i przede wszystkim łączy ludzi.
Zdjęcia: materiały prasowe.
Komentarze
Prześlij komentarz