Wywiad: Julia Perminova - "Poznanie siebie oznacza uwolnienie się od opinii narzucanych przez społeczeństwo..."
Julia Perminova - urodzona w Rosji pianistka i kompozytorka jazzowa, której twórczość nikomu nie pozostanie obojętna. W swoim muzycznym portfolio zgromadziła już trzy wydawnictwa płytowe, z których ostatnie - album "Echoes of Home", miał swą premierę w czerwcu 2024 roku. Rozmowa o świecie, muzyce oraz związanych z nią wartościach, którą polecam z całego serca.
Zdaniem legendarnego pianisty Billa Evansa, tworząc muzykę, odkrywamy część siebie, o której istnieniu nie mieliśmy pojęcia. Zastanawiam się zatem, w odniesieniu do Twojej własnej twórczości, czego nauczyłaś się o sobie od początku swojej kariery muzycznej?
Grę na pianinie rozpoczęłam w wieku pięciu lat, więc prawdopodobnie nie byłam świadoma zbyt wielu aspektów tego wszystkiego. Ale pamiętam, że nigdy nie chciałam porzucać muzyki, ponieważ kochałam ten instrument — instrument o tak wielu możliwościach. Myślę, że zaczęłam lepiej rozumieć siebie, gdy zajęłam się komponowaniem, co następowało stopniowo od około 17 roku życia. Od tego czasu mój styl trochę się zmienił i fascynujące było odkrywanie ukrytych talentów. Było to szczególnie interesujące przez ostatnie dwa lata, gdy studiowałam kompozycję w Jazzcampus w szwajcarskiej Bazylei. Dowiedziałam się, że tak naprawdę ludzie nie mają żadnych ograniczeń — możemy stworzyć wszystko, czego chcemy, jeśli trochę wyjdziemy poza naszą strefę komfortu.
Twoje kompozycje są wyrazem niebywałej subtelności. Połączeniem gracji i lekkości z jaką grasz na pianinie. Skąd bierze się Twoja twórcza inspiracja oraz to piękno, którym oczarowujesz słuchacza?
Dziękuję! Czerpię inspirację nie tylko od moich ulubionych wykonawców, takich jak Siergiej Rachmaninow, Siergiej Prokofiew, Maurice Ravel, Tatiana Parra, Becca Stevens, Aaron Parks… Szczerze mówiąc, lista mogłaby być dłuższa, i nie jest to tylko jazz, czy muzyka klasyczna. Inspiruje mnie również muzyka etniczna, która moim zdaniem ma w sobie pewną autentyczność i duchowość. Poza muzyką, inspiracją dla mnie są również interesujące książki o ludzkości i religii, wzruszające filmy o głębokim znaczeniu i natura w całej jej różnorodności.
Twój nowy album nosi tytuł „Echoes of Home”. Nagrałaś go wraz wokalistką jazzową Tatianą Novą. Jak opisałabyś ten album tym, którzy jeszcze nie mieli okazji posłuchać go w całości? Czy z punktu widzenia kompozytora trudniej jest współpracować z wokalistą?
Nasze kompozycje łączą muzykę ludową (głównie słowiańską, ale także brazylijskie i afrykańskie wpływy) z improwizacją. Ogólnie rzecz biorąc, mamy dużo improwizacji, ale poświęcamy też sporo uwagi kompozycjom. Połowa utworów na albumie to moja muzyka, a druga połowa (ta z tekstami) jest autorstwa Tatiany. Naprawdę lubię z nią pracować - jest niesamowitą wykonawczynią i kompozytorką. Zazwyczaj przynosimy gotowe kompozycje na próby, a następnie wspólnie je poprawiamy. To zawsze ciekawy proces. Osobiście uwielbiam pisać dla duetu, ponieważ jest wówczas tak wiele pomysłów do odkrycia.
Tytuł tego albumu przywodzi na myśl dzieciństwo i dom rodzinny. Czy pomyliłbym się, gdybym powiedział, że "Echoes of Home" to nostalgiczna podróż w przeszłość? Wspomnienie miejsca, do którego – jak śpiewał Elton John – chcielibyśmy kiedyś wrócić?
Zgadza się. Muzyka na naszym albumie opowiada o słodko-gorzkiej tęsknocie za domem, o czymś, z czym może utożsamić się każdy, kto mieszka daleko od ojczyzny...
Ty urodziłaś się w Rosji, kraju postrzeganym obecnie, jako zagrożenie dla pokoju na świecie. To trudne dla wszystkich obywateli, niezależnie od ich poglądów politycznych. Powiedz, czy ta sytuacja wpłynęła na Twoją twórczość? W przeszłości nagrywałaś przecież z ukraińskimi muzykami. Idea świata pokoju i wzajemnego zrozumienia to tylko utopia?
Powiedziałabym, że ta sytuacja wpływa na moją pracę, ale w niezbyt istotny sposób. Oczywiście niektórzy ukraińscy muzycy odmawiają obecnie współpracy z Rosjanami, traktując to jako manifest polityczny. Nie chcę ich osądzać – jest to zrozumiałe. Staram się jednak być pozytywnie nastawiona. Ogólnie rzecz biorąc, uważam, że muzyka ma na celu łączenie ludzi i szerzenie życzliwości. Powstaje w opozycji do wszystkich wojen na świecie. Jestem realistką i nie sądzę, by wojny kiedykolwiek naprawdę się skończyły – historia nam to pokazuje. Ale wierzę również, że muzyka zawsze będzie służyć jako swego rodzaju "zbawiciel", pomoże ludziom przebudzić się i wezwie do pokoju.
Zapytałem o to, ponieważ Twój poprzedni album nosił tytuł "Freedom"("Wolność" - przyp. red.). Czym więc jest owa wolność, o której napisano tak wiele piosenek? Podaj nam proszę swoją definicję.
O tak! Słowo "wolność" jest tak wieloaspektowe! Jestem naprawdę dumna z tego tytułu. Najbardziej jednak chciałam rozmawiać o wolności wewnętrznej - wolności od zależności, od tendencji do podążania za tłumem. Człowiek jest jak cały wszechświat, pełen rzeczy, o których nawet nie wiemy. Tak ekscytujące jest studiowanie siebie, zrozumienie, czego naprawdę chcemy i potrzebujemy. Poznanie siebie oznacza uwolnienie się od opinii narzucanych przez społeczeństwo. W sensie muzycznym chciałam wyrazić tę wolność, odrywając się od ustalonych wzorców lub rytmów. Chciałam pokazać, że można wznieść się ponad to wszystko. Mam nadzieję, że moi muzycy i ja zdołaliśmy to przekazać.
Jak wspomniałem wcześniej, Twoja muzyka jest doskonałym wyrazem harmonii, a także obrazem młodej dziewczyny, która przekształca swój talent w sukces. O czym więc marzysz dzisiaj? Jak silnie Twoje marzenia związane są z muzyczną stroną Twojej osobowości?
Dziękuję! Miło słyszeć, że sprawiam takie wrażenie. Ale chcę też powiedzieć, że za każdą historią sukcesu kryje się ciężka praca, chwile porażki, rozczarowania i utraty sensu. Wszyscy jesteśmy ludźmi i prawdopodobnie ważne jest, aby mówić też o drugiej stronie. Te trudne chwile są bardzo cenne, ponieważ oznaczają, że się rozwijam. Obecnie szukam odrobiny stabilizacji w życiu. Do niedawna musiałam się dużo przeprowadzać – mieszkałam w pięciu różnych krajach, a wszystkie te przeprowadzki wpływały na mój stan psychiczny. Na szczęście teraz jest lepiej. Przeprowadziłam się do Paryża i planuję tam zostać na jakiś czas. Naprawdę chcę częściej wykonywać swoją muzykę i dzielić się nią w różnych krajach. I chciałabym znaleźć menedżera, który pomógłby mi w rezerwacji koncertów, ponieważ to naprawdę trudna praca!
Cóż, użyłem słowa "sukces", ale zastanawiam się również nad zjawiskiem krytyki. Czy negatywne opinie na temat Twojej muzyki wpływają na Twoją pewność siebie? Albo sprawiają, że kalkulujesz przy pracy nad nową płytą?
Tak, zdecydowanie ma to na mnie wpływ. Staram się być w kontakcie ze światem wokół mnie. Postrzegam swoją muzykę jako produkt, który powinien przynosić radość nie tylko mnie, ale także innym muzykom i słuchaczom. Wierzę, że kiedy biorę wszystko pod uwagę, pomaga mi to ulepszyć moją pracę. Oczywiście, czasami krytyka nie jest pomocna i nie ma nic wspólnego z ulepszaniem muzyki. W takich przypadkach staram się ją odfiltrować i nie zwracać na nią uwagi. Ważne jest, aby słuchać siebie, jednocześnie będąc otwartym, zachowując równowagę między relacją z samym sobą a światem.
Na zakończenie, porozmawiajmy więc chwilę o pochwałach. Niektórzy mówią, że są jak pokarm dla naszej próżności. Czy lubisz być chwalona za swoje osiągnięcia artystyczne?
Muszę przyznać, że lubię, gdy ludzie mnie chwalą. Daje mi to energię i motywuje do tworzenia jeszcze więcej. Nie mam pewności, czy to dobrze, czy źle, ale tak po prostu jest. Myślę, że rozwijanie swojej kreatywności ma sens, gdy widzisz pozytywne opinie. A ponieważ jestem dość samokrytyczna, pochwały od słuchaczy pomagają to zneutralizować i przełamać moje wątpliwości.
A gdybyś miała pochwalić samą siebie, co byś w tej chwili powiedziała?
Mając taką możliwość, powiedziałabym: „Spójrz, świat pokazuje ci, że jesteś na dobrej drodze. Kontynuuj to, co robisz! Jesteś w tym naprawdę dobra!”.
Komentarze
Prześlij komentarz