W ogniu 10 pytań: Curse Of Khatru


Curse of Khatru - niemiecki zespół death metalowy, którego płytowy debiut ukazał się 14 marca 2025 roku. O płycie oraz początkach działalności grupy, opowiedział mi Ace Riker, gitarzysta formacji. Wszystko rzecz jasna "W ogniu 10 pytań...". Polecam ten wywiad Waszej uwadze.


Wasz debiutancki album jest już w sprzedaży. Jakie to uczucie widzieć namacalne efekty swojej ciężkiej pracy?

Zawsze jest to miłe uczucie, gdy po tak długiej i ciężkiej pracy po raz pierwszy trzymasz w rękach płytę CD lub winylową...

Płyta zawiera 11 utworów przywołujących najlepsze brzmienia death metalu. Co zainspirowało Was do stworzenia tych nagrań? Czy osiągnęliście finalnie cel, który postawiliście sobie na początku tej drogi?

To był naprawdę naturalny proces tworzenia. Chcieliśmy tworzyć muzykę w stylu deathmetalowych wydawnictw z początku lat '90-tych. Wtedy, gdy ta muzyka brzmiała świeżo, nowocześnie i ekscytująco. To była główna inspiracja – nie kopiować zespołów A, B czy C.

Opisujecie ten projekt jako „nieskrępowany, agresywny i skoncentrowany na brzmieniu”. Mając to na uwadze, jak zachęcilibyście słuchaczy do sięgnięcia po Wasz album? A może jeszcze lepiej, kogoś, kto nie miał wcześniej styczności z tym gatunkiem muzycznym?

Rzekłbym - jeśli lubisz autentyczną muzykę, bez popadania w "trendowe myślenie", to koniecznie spróbuj tego albumu. Słychać w nim nasz entuzjazm do muzyki ekstremalnej, a utwory, jak sądzę, doskonale oddają to uczucie.

Mieszkacie i nagrywacie w Niemczech. Według oficjalnych źródeł, tamtejsza scena deathmetalowa narodziła się w latach '80-tych. Jak rozpoczęła się Wasza przygoda z tym gatunkiem muzycznym? Co jest takiego wyjątkowego w death metalu, że zdecydowaliście się nagrać płytę w takim właśnie stylu?

Słucham tego typu muzyki od początku lat '90-tych. Wtedy death metal był czymś nowym i ekscytującym. Byłem wówczas nastolatkiem i chyba odnalazłem coś w rodzaju domu w tym gatunku muzyki. Mam tu na myśli heavy metal ogólnie, a death metal w szczególności.

W Polsce mówi się, że początki są trudne. Jest wiele rzeczy, które należy poznać, zanim postawi się kolejny krok. Co było dla Was najtrudniejsze podczas przygotowań do pracy nad pierwszym albumem?

Nie jesteśmy nowicjuszami na scenie deathmetalowej. My trzej tworzymy razem muzykę już od dawna. Graliśmy w poprzednim zespole. Z drugiej strony jednak, tym razem chcieliśmy podejść do sprawy na luzie. Bez presji, po prostu nagrać coś dobrego bez żadnych oczekiwań. Moim zdaniem scenie trochę brakuje takich zespołów... Zbyt wiele z nich kieruje się trendami, polubieniami i tym podobnymi. To nie jest autentyczne.

Mówiąc o początkach, nie sposób pominąć kwestii oczekiwań. Jakie są więc Wasze oczekiwania wobec premiery "Curse of Khatru"? W którym momencie uznacie, że album ten spełnił je w stu procentach?

Jak już wspomniałem, nie mieliśmy żadnych oczekiwań, chcieliśmy tylko tworzyć muzykę, którą kochamy. I chyba osiągnęliśmy ten cel. To było bardziej jak podróż... Robiliśmy krok po kroku, a album nabrał formy, gdy piosenki się ze sobą łączyły.

Niektórzy twierdzą, że słowo "khatru" w nazwie waszego zespołu oznacza "jak sobie życzysz" w języku jemeńskim. Inni zaś podważają tę tezę. Jak Wy rozumiecie zatem znaczenie tego słowa? Skąd wzięła się nazwa Curse of Khatru?

Nazwa zespołu składa się z dwóch członów. Pierwszy: osobiście interesuję się starymi grami komputerowymi. Może niektórzy znają jeszcze klasyk z Amigi "The Curse of Monkey Island"? Drugi człon pochodzi z mojego ulubionego albumu Yes "Close To The Edge". Ostatni utwór na tym albumie nosi tytuł "Sibirian Khatru". Oto więc: Curse Of Khatru (śmiech).

Rob Halford powiedział kiedyś, że heavy metal jest nieśmiertelny, ale my, ludzie, nie. Konkretny podgatunek metalu nie ma tu jednak znaczenia. Bardziej interesuje mnie aspekt wieczności. Jak postrzegacie, w kontekście przytoczonej wypowiedzi, wpływ Waszej muzyki na potencjalnych słuchaczy? Jaki jest klucz do tego, aby pozostać w ich pamięci jak najdłużej?

Chyba trzeba przede wszystkim tworzyć muzykę dla siebie. Jestem dumny ze wszystkiego, co nagrałem przez te lata. Większość ludzi szybko zapomni o tobie i twojej muzyce. Dzisiaj jest tak wiele zespołów i każdego dnia pojawiają się nowe. Zwłaszcza gdy spojrzysz na Instagram i inne platformy, wszystko dzieje się tak szybko i nie jest zbyt trwałe. To dobra rada, żeby się od tego wszystkiego zdystansować. Bądź sobą i twórz muzykę, którą kochasz. Bądź w kontakcie z ludźmi, ale nie podlizuj się.

Gdy kurz po waszym debiucie opadnie, nadejdzie czas planowania przyszłości. Czy zaplanowaliście już dłuższą trasę koncertową lub serię kilku koncertów?

Nie, ale planujemy grać na żywo w przyszłości. Fajnie byłoby zagrać jakieś koncerty klubowe albo na festiwalach. Zobaczymy.

To skoro już o tym mowa, jakie jest wasze wymarzone miejsce, w którym chcielibyście zagrać na żywo?

Z naszym poprzednim zespołem graliśmy na Killtown Death Fest. To był chyba jeden z najfajniejszych festiwali, na jakich wystąpiliśmy, więc fajnie byłoby tam zagrać ponownie. Ale jak już wspomniałem, nie możemy się doczekać, żeby znowu zagrać na żywo. Jeśli ktoś chce nas zarezerwować, prosimy o wiadomość: curse_of_khatru@web.de.

Zdjęcia: materiały prasowe.



Komentarze

Popularne posty