W ogniu 10 pytań: Ludzie


Ludzie - zespół muzyczny pochodzący z małopolski, którego twórczość jest połączeniem różnych gatunków i brzmień. W roku 2025 grupa obchodziła jubileusz pięciolecia działalności artystycznej. Na tę okazję, na 10 moich pytań odpowiedzieli: wokalista zespołu Kacper Szczurek oraz gitarzysta Jan Kania (Johnny). Serdecznie zachęcam do lektury wywiadu.



Ponoć optymizm to wiara, która prowadzi do osiągnieć. Sporo go w Waszych utworach. To efekt usposobienia każdego z Was, czy może sposób na rzeczywistość, która nie zawsze tym optymizmem napawa?

Johnny: Artyści używają różnych środków przekazu do odzwierciedlenia ich uczuć i przemyśleń na temat niejednokrotnie przykrej rzeczywistości. Smutnym by było, gdybyśmy chcieli w życiu i na scenie podkreślać wyłącznie przykre jego aspekty. Proszę sobie wyobrazić pięciu dorosłych facetów, którzy spotykają się co najmniej raz w tygodniu, tylko po to, żeby emanować goryczą? Nie, to się mija z celem. Tworzymy optymizm dla Ludzi - czyli dla naszych słuchaczy i samych siebie.

Kacper Szczurek: Staramy się, aby w naszych utworach każdy znalazł coś dla siebie. Każdy z nas jest inny, ale pisząc o ciemniejszych aspektach życia, mamy w głowie to, że ten utwór może kogoś ucieszyć, wesprzeć czy wlać w serce trochę optymizmu. Natomiast oczywiście mamy też utwory bardzo optymistyczne, które podczas koncertów przynoszą sporo radości, uśmiechu i pozytywnych wibracji. Jako tekściarz mogę powiedzieć, że każdy dzień jest inny, raz mam potrzebę napisania o czymś smutnym, głębokim, bo takie w tym momencie dominują we mnie emocje. Natomiast na drugi dzień mogę być w euforii i napisać coś bardzo radosnego.

Wasz nowy singiel "Taki mamy klimat" zwraca uwagę na ważny problem społeczny. Smutek, bezsens, poczucie odosobnienia to znaki naszych czasów. Co zainspirowało jego powstanie i jak brzmi credo tego utworu? Czy miłość, o której śpiewacie często jest "lekiem na całe zło"?

Johnny: Nasz "Klimat" może nie zwalczy wszelkich bolączek obecnego życia społecznego, ale jego morał ma uświadomić słuchaczowi (pomimo tego, że wielu z nas może znaleźć się w ciężkiej sytuacji życiowej), że wokół jest też dużo piękna, prostych i małych sytuacji, które budują człowieka nieraz na całe dnie, bądź tygodnie. Że znajdziemy dookoła siebie kogoś to kocha, docenia, szanuje, albo zwyczajnie z uśmiechem odpowie "dzień dobry". A czy miłość jest lekiem na całe zło? Zależy od definicji. Ktoś może w obecnej chwili nie mieć życiowego partnera, a my będziemy mu śpiewać, że to lek na wszystko? Nie, na szczęście nie tylko o taką miłość się rozchodzi - a o tą codzienną, kierowaną do każdego człowieka, którego spotykamy w swoim życiu, o życzliwość, uśmiech, dobre słowo, empatię i zrozumienie. Gdyby wszyscy Ludzie tak żyli, świat byłby jeszcze piękniejszy.

Kacper Szczurek: Nie wiem co więcej dodać... Przesłanie jest proste: bądźmy dla siebie dobrzy, uprzejmi i wspierajmy się na co dzień. Myślę, że tego dzisiaj brakuje, a to naprawdę może pomóc drugiej osobie. Nie dostrzegamy małych pięknych rzeczy, które nas otaczają, często skupiamy się na negatywach, a to właśnie niszczy pozytywne postrzeganie rzeczywistości. Dlatego warto w cięższych momentach pomyśleć o osobach, które nas kochają, docenić miły gest lub dać coś dobrego od siebie.

Pytam o miłość bowiem faktycznie obecna jest w Waszych tekstach. Zdaniem Van Gogha, gdy jej zabraknie, życie staje się drzewem bez kwiatów i owoców. Oprócz miłości w życiu prywatnym, kochacie też muzykę. Czego więc dowiedzieliście o sobie, odkąd obecna jest w Waszej codzienności?

Johnny: Ciężko odpowiedzieć na to pytanie w imieniu całego zespołu. Wpływ muzyki na życie, zwłaszcza tej tworzonej samodzielnie to kwestia intymna, osobista. Nie można jednak pominąć faktu, że pozwala ona człowiekowi się wyrazić, wręcz wyżyć - zarówno psychicznie, a na scenie również fizycznie (śmiech – red.). Tworząc muzykę można zrozumieć samego siebie, odkryć z jaką łatwością, bądź trudnością przychodzi nam mówić o uczuciach i emocjach. Tworząc w danej chwili, można dokonać natychmiastowej autodiagnozy psychicznej - dziś mam ochotę zagrać balladę - czyli może jestem poruszony, smutny, mam silnie emocjonalny stan. Natomiast kiedy w głowie rock and roll, wiem, że wszystko jest na swoim miejscu.

Kacper Szczurek: Miłość to niezwykle istotny aspekt naszego życia. Na niej budujemy nasze relacje, zamiłowania do pasji, czy po prostu opieramy swoje codzienne poczynania. Myślę, że nie ma krótkiej definicji słowa miłość. Ja ze swojej strony mogę powiedzieć, że miłość do muzyki sprawia, że kocham pisać i tworzyć utwory. Dzięki miłości do tej pasji, przed wyjściem na scenę, czuję motyle w brzuchu i jestem zajarany, że za chwilę będę mógł wyrazić siebie. Miłość do bliskich pozwala mi iść do przodu bez poczucia bezsensu. A czego się o sobie dowiedziałem? Że mam jeszcze bardzo dużo zapasu i możliwości rozwoju. Zaczynając od zachowań scenicznych po technikę wokalną. Otworzyłem w sobie kilka szufladek, które nigdy nie były otwierane, bo nie było takiej potrzeby. Natomiast muzyka pomogła mi lepiej zrozumieć siebie, po prostu.


W roku bieżącym macie swój jubileusz. Pięć lat na scenie to ładny wynik. Jak więc podsumujecie ten czas z dzisiejszej perspektywy? Czy droga, którą obraliście na początku jest tą, którą wciąż podążacie?

Johnny: Nie można powiedzieć, że jest tak jak na początku - zbudowaliśmy zespół na szczątkach, od zera, z wieloma wariacjami składu, decyzją o dołączeniu klawiszy do naszego instrumentarium. To trochę jak zapytać maturzystę, czy chce rozpocząć naukę w liceum od nowa? (śmiech – red.). Wszystko się zmienia - nowi ludzie, nowe doświadczenia, więcej możliwości, nowe pomysły, feedback od fanów, to są zmienne, które ciągną do podejmowania nowych decyzji, do rozwoju. Nie chcemy stać w miejscu i realizować jednego celu sprzed pięciu lat, najprawdopodobniej dlatego, że wtedy jeszcze nawet nie wiedzieliśmy, gdzie dzisiaj będziemy.

Kacper Szczurek: Na początku była ciemność... I to dosłownie. Dołączając do chłopaków nie wiedziałem co mnie czeka. Nigdy wcześniej nie działałem muzycznie z żadnym zespołem, ale ciągle o tym marzyłem. I spełniło się. Po tych pięciu latach mogę powiedzieć, że jestem w zupełnie innym miejscu niż na początku drogi. Znalazłem siebie, nauczyłem się wyrażać siebie i przekazywać siebie oraz swoje emocje w utworach. Otworzyłem się i wychodząc na scenę wiem czego chcę. Jako zespół mamy swoje DNA, wiemy jak chcemy brzmieć, ewoluowaliśmy diametralnie. Nie jesteśmy już Ludźmi sprzed 5 lat, jesteśmy kilka kroków dalej i o to chodzi. Mamy też kolejne cele, które chcielibyśmy realizować, a są nimi większa liczba koncertów, większe sceny, być może festiwale i kolejne współprace, dzięki którym będziemy mogli nadal skutecznie promować swoją twórczość. Trzeba iść do przodu. Natomiast tworzenie MUZYKI DLA LUDZI, chęć tworzenia kolejnych numerów i granie dla coraz szerszego grona odbiorców, to są rzeczy, które się nie zmieniły.

Ludzie to dosyć osobliwa nazwa, a przy tym i oczywista. Dlaczego więc to właśnie ona reprezentuje Waszą twórczość?

Johnny: Odpowiedź jest prosta, a jednak złożona. My jesteśmy Ludźmi, gramy dla Ludzi i co również istotne jesteśmy Polakami, więc chcemy nazywać się po polsku, żeby nasi Ludzie rozumieli naszą nazwę. Nie widzimy sensu wykorzystywania anglojęzycznych słów do identyfikowania siebie, bo tak jest "cool".

Kacper Szczurek: Amen.

Przyznaję szczerze, że nadal czekam na pierwszą Waszą płytę. Są nowe single, są także klipy, lecz krążka ciągle nie ma. Jak długo zamierzacie zwlekać z debiutem wydawniczym? "Piątka" w PESEL-u Waszej ekipy mocno zobowiązuje...

Johnny: Zwlekać to dość mocne słowo, pięć lat wydaje się ogromem czasu, a jednak z naszej perspektywy to jak pstryknięcie palcami. My nie zwlekamy - najzwyczajniej w świecie nie chcemy zrobić czegoś (płyty), bo wypada, bo czas goni, a w efekcie uzyskać mierną jakość brzmień i tekstów. To długi proces szlifowania diamentu, który owszem chcemy pokazać światu, ale gdzie Ludź się śpieszy tam diabeł się cieszy.

Kacper Szczurek: Popieram. Wiadome, że płyta byłaby czymś czadowym i ostatnio przeszło mi przez myśl, że może super by było zebrać te wszystkie najlepsze utwory z pięciu lat działalności i zrobić krążek. To byłaby fajna klamra, jeśli chodzi o ten okres. Natomiast nie spieszymy się, na razie postawiliśmy na single i małą płytę w postaci EPki dla naszych fanów. A co przyniesie przyszłość? Zobaczymy, nie chcemy rzucać słów na wiatr.

Gracie dla innych, z myślą o innych i po to, by dać im radość. A jaki feedback z ich strony właśnie jest dla Was najcenniejszy?

Johnny: Najcenniejsza jest interakcja ze strony fanów – to, że przychodzą na koncerty, niejednokrotnie po raz kolejny, to że dowiadujemy się, że ktoś nas notorycznie słucha, to że jeśli wypuszczamy nowy singiel, to w niektórych domach puszczany jest na głośnikach przez wiele dni. Również to, że ktoś komentuje nasze posty, wspiera naszą działalność, podchodzi po koncercie porozmawiać, czy pogratulować. Te wszystkie sytuacje są paliwem napędowym zespołu.

Kacper Szczurek: Ostatnio dowiedziałem się, że ludzie chodzą w naszych zespołowych koszulkach na zakupy, słyszałem też, że ktoś namiętnie słucha naszych utworów i bardzo cieszy się, że zakupił wejściówkę na nasz koncert jubileuszowy. To są te małe rzeczy, które pokazują jak wiele się zmieniło od pierwszych prób i początków wspólnego grania. Mnóstwo ludzi na koncertach, pozytywnych słów, wsparcia, to są rzeczy które pokazują, że to co robimy ma sens i wyjątkowy odbiór.

Stadion, klub, czy mała scena – w którym z tych miejsc chcielibyście najczęściej występować?

Johnny: Doskonale odnajdujemy się na scenach plenerowych, najczęściej przy okazji imprez Dni Miast, bywają to średnie i duże konstrukcje, odczuwamy swobodę i przestrzeń, dobrą akustykę, a niejednokrotnie spotykamy tłumy ludzi przed sceną, w obecności pięknej letniej pogody. Czego chcieć więcej?

Kacper Szczurek: Ja jestem fanem plenerów. Słoneczna pogoda, piękna atmosfera, duża scena i mnóstwo świetnie bawiących się ludzi – to jest to.


Była już miłość, był też optymizm, czas na coś przewrotnego. Która z piosenek w Waszym repertuarze najlepiej opisuje zespół?

Johnny: Ciężko wybrać jeden utwór. Najwięcej opisu całego zespołu odnajdzie się w utworach, które tworzymy wspólnie od zera, ktoś nada rytm albo riff, kolejno każdy wkleja cząstkę siebie i powstaje wspólna wizytówka. "Chcę być kimś" - utwór jeszcze nieobecny w socialach świetnie to obrazuje. Można też wyróżnić piosenki, które powstały na bazie utworów Terapolki (wcześniejszego zespołu basisty Mariusza i perkusisty Wacka). Są miksem stylu twórczego panów z sekcji rytmicznej, świeżej krwi w postaci klawiszy i gitary, a zwieńcza to interpretacja wokalna. Możemy przytoczyć również utwór "Bolo" obecny w mediach społecznościowych.

Kacper Szczurek: Według mnie utwory najbardziej oddające charakter zespołu, to m. in. energiczne utwory „Usiądź obok”, wspomniany „Bolo” czy „Uśmiech”. Natomiast, jeśli chodzi o ballady to zdecydowanie nasze „Zegary” oraz „Blisko bądź”. Tak chcemy grać, tak chcemy tworzyć. Szukamy różnych rozwiązań, jesteśmy otwarci na eksperymenty, ale w właśnie w tych utworach znajdziecie nasze DNA.

W sztuce, jak w życiu - mamy marzenia, nadzieje na lepszą przyszłość. O czym zaś marzą muzycy Ludzi w kontekście dalszej kariery?

Johnny: Jak to śpiewał Mrozu w utworze "Jak Nie My To Kto" - "chcemy więcej" (śmiech – red.). Staramy się mierzyć siły na zamiary i łapać możliwości. Marzą nam się tłumy Ludzi na każdym koncercie, zapełniony grafik dużymi imprezami, chcemy trafiać do większej liczby odbiorców i spijać pozytywny feedback. Utopijnie - jak zapewne u każdego artysty - pięknie jest żyć muzyką, ale równie piękne byłoby z niej wyżyć (śmiech – red.). Na pewno będziemy dążyć w kierunku wcześniej wspomnianego krążka, marzymy również o współpracy z jakimś większym zespołem lub menedżerem w formie przykładowo supportów. To już byłby wielki krok w naszej karierze.

Kacper Szczurek: Życzę sobie i moim kumplom z zespołu jak najwięcej praktyki, koncertów i rozwoju. Chcemy grać jak najwięcej i pokazywać się coraz szerszemu gronu odbiorców. Warto też podkreślić, że jest zespół Ludzie, ale są też inne projekty, w których solowo lub z innymi muzykami bierzemy udział i dzięki nim się rozwijamy. Natomiast grać, grać i jeszcze raz grać, to najważniejsze.


Zdjęcia: materiały prasowe.


Komentarze

Popularne posty